sobota, 1 lutego 2014

Suche szampony - Isana czy Batiste?

Żródło

Suchy szampon Isana


Suchy szampon Isana skusił mnie kiedyś swoją wyprzedażową ceną, ok. 5 zł. Od jakiegoś czasu było o nim głośno, więc w końcu miałam okazję go wypróbować. Czytając tyle pozytywnych opinii na jego temat oczekiwałam prawdziwego szału ;) I się zawiodłam. Szampon po rozpyleniu nawet z daleka strasznie bielił mi włosy. Po dokładnym wyczesaniu nadal pozostawiał siwą poświatę. Po użyciu efekt "odświeżenia" trwał bardzo krótko, włosy stawały się oklapłe i wyglądały nieciekawie. Zaznaczam, że myję je z reguły codziennie, suchego szamponu używam od czasu do czasu dzień po myciu. Nie wyglądają wtedy źle, więc nie powinno to być dla niego wyzwaniem ;)

Batiste Tropical  


Złe doświadczenie z Isaną nie zniechęciło mnie jednak do suchych szamponów,
 i podczas ostatnich zakupów internetowych wybrałam słynny szampon Batiste. Zdecydowałam się na zapach Tropical, który bardzo przypadł mi do gustu, kojarzy mi się z gorącym latem :)

Tym razem się nie zawiodłam! Batiste fantastycznie odświeża włosy, lekko unosi fryzurę, a efekt ten jest trwały, spokojnie mogę użyć go rano i wyjść z domu bez obaw, że w ciągu dnia pojawi się jakiś wstrętny przyklap ;)

Jeśli chodzi o bielenie, sprawa wygląda o wiele wiele lepiej niż w przypadku Isany. Przy porządnym wyczesaniu na włosach nie pozostaje żadna niechciana "siwizna". 

Na pewno wypróbuję jeszcze inne wersje zapachowe suchych szamponów Batiste, Tropical pokochałam od pierwszego użycia :)



Pozdrawiam serdecznie,

Kocimiętka

czwartek, 30 stycznia 2014

Leśne masełko

Masło do twarzy i ciała Cztery Pory Roku zauważyłam ostatnio podczas zakupów w jednym z dyskontów. Do wyboru były trzy wersje "smakowe", zdecydowałam się na owoce leśne &masło Shea.
Na opakowaniu przeczytamy, że masło intensywnie nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Zawiera składniki o działaniu nawilżającym, zmiękczającym i pielęgnującym.

Składniki aktywne:


- masło shea
- olej winogronowy
- ekstrakty owocowe z jagód, malin i wiśni

Masełko bardzo mi się spodobało, całkiem przyjemnie pachnie, chociaż nie ma efektu wow, tego też się nie spodziewałam ;) Całkiem fajnie nawilża, szybko się wchłania i nie klei. Nie pozostawia na skórze żadnych nieprzyjemnych filmów. Jest wydajne, nie potrzeba go dużo, można łatwo przesadzić, wtedy nie wchłonie się tak pięknie ;)                                                                 
I ostatni plus. Cena! Zapłaciłam całe 5,50 zł za 150 ml masełka.  

Myślę, że to godny polecenia produkt do ciała, dla skóry bez większych problemów. Z konkretnym przesuszem mógłby sobie nie poradzić. Mimo jego pozytywnych cech obawiałabym się użyć go do twarzy. W tej sferze jestem bardzo ostrożna :)



Pozdrawiam serdecznie,

Kocimiętka

Korektory - od kitów do hitu

Kiedy podkład i puder przestały radzić sobie z zakrywaniem moich niedoskonałości i pozostałości po nich, zmuszona byłam poszukać czegoś innego. Chcę wam przedstawić historię moich poszukiwań korektora idealnego, i to w rozsądnej cenie ;)

Ranking otwiera moja pierwsza paletka korektorów firmy Catrice, otrzymując wstydliwy tytuł Kitu Nr 1...

Kit nr 1


Paleta korektorów Allround Concealer od Catrice.

Źródło: http://www.catrice.eu/pl/produkty/twarz/korektory/szczegoly/product/allround-concealer-010.html


Producent opisuje swój produkt tak: Cała paleta różnych odcieni korektorów aby zawsze wyglądać świetnie. Z tym zestawem 5 korektorów łatwo można wyrównać drobne niedoskonałości skóry (beżowe odcienie), ukryć w magiczny sposób cienie pod oczami (różowy odcień) i zakryć wszelkie zaczerwienienia (zielony odcień). Dzięki kremowej konsystencji korektorów aplikacja jest bardzo łatwa.

Moja opinia: Kit nad kitami... W moim przypadku korektor do niczego się nie nadaje. Strasznie się zbiera, uwidacznia się pod pudrem i na dobrą sprawę nie spełnia swojej podstawowej funkcji, czyli krycia.. Kosztował ok 12 zł. Strata pieniędzy. Szukając plusów tego produktu do głowy przychodzi mi jedynie fakt, że łatwo mieszać kolory, wyszukując najlepszego dla siebie odcienia. To jednak znacznie za mało ;)


Kit nr 2

Dermacol Make-up cover


Słynny Dermacol zakupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami na temat jego niesamowitego krycia. Początkowo, a i owszem, podzieliłam te zachwyty. Z trwogą przypominam sobie jak kilka razy nałożyłam go na całą twarz, toż to przecież podkład połączony z korektorem, nie zaszkodzi. Aby nałożyć go prawidłowo potrzeba trochę wprawy, w końcu wykombinowałam nakładanie gąbeczką, to był strzał w dziesiątkę. Mój zachwyt i radość z niemal nieskazitelnie jednolitego kolorytu cery trwał kilka tygodni. Po tym czasie w miejscach, w których używałam Dermacolu pojawiła się masa wągrów, których do dzisiaj nie mogę się pozbyć (przestałam go używać jakiś rok temu)... Korektor/podkład strasznie i trwale mnie zapchał, teraz leży w otchłani szuflady nieużywany. 

Plusy? Mimo wszystko są. Po pierwsze cena - ok. 15 zł. Po drugie wydajność - jest straaaaasznie wydajny, bardzo gęsty, a potrzeba go jedynie odrobinę. Myślę, że nada się w jakiś super wyjątkowych sytuacjach, kiedy potrzebujemy mocnego krycia, na co dzień nie polecam nikomu, a już szczególnie osobom z wrażliwą cerą, z tendencją do zapychania. Konsekwencje nie są warte chwilowego zadowolenia. 


Kit nr 3


Korektor od Celii, rozświetlający/jasny.



Korektor zakupiłam w osiedlowej drogerii za 10 zł, pod wpływem chwilowej rozpaczy. Posiada dwa zbiorniczki z korektorem "rozświetlającym" oraz "jasnym". Moje uczucia względem niego są bardzo mieszane. Przede wszystkim nie kryje on niedoskonałości, nie radzi sobie również z cieniami pod oczami. Od czasu do czasu używam go do rozjaśnienia pod łukiem brwiowym, chociaż w tym przypadku również nie robi jakiegoś specjalnego szału. Taki zwyklaczek, nie działa tak jak powinien, ale też nie szkodzi. Może spodobałby się osobom bez większych niedoskonałości, moich potrzeb niestety nie zaspokaja.

I czas na..........

Mój HIT!!!


Korektor kryjący - Catrice Camouflage Cream.


Jest po prostu świetny! Ma gęstą konsystencję, nakładam go pędzelkiem do korektora, a następnie wklepuje płaskim pędzlem do podkładu. Idealnie kryje, nie zapycha, nie roluje się pod pudrem, jest super! :) Nadaję się również pod oczy, jeśli nałożymy cienką warstwę. Kosztował 12 zł, i z czystym sercem mogę stwierdzić, ze to najlepiej wydane 12 zł w całym moim życiu :D Posiadam kolor 010 ivory, jest w sam raz, ładnie współgra z każdym podkładem.
Na chwilę obecną jest w 100% zadowolona z tego korektora i nie mam zamiaru szukać innego ;)







Pozdrawiam serdecznie,

Kociemiętka



poniedziałek, 27 stycznia 2014

L’oréal Color Riche Intense

Nigdy nie miałam styczności z kosmetykami kolorowymi z L’oréal - do czasu, aż koleżanka obdarowała mnie dwiema szminkami tejże firmy. Posiadam dwa kolory: Red Passion (297) oraz Crazy Fuchsia (370). Każdy z nich jest mocno nasycony i dobrze utrzymuje się na ustach. Szminki ładnie nawilżają usta
i schodzą równomiernie, co jest dla mnie wielkim plusem. Z uwielbieniem używam koloru Crazy Fuchsia, Red Passion jest zbyt ciemny na moje wąskie usta, ale i tak od czasu do czasu mnie skusi, jest bardzo dostojny :) Warto też zaznaczyć, że kolory są jednolite, nie posiadają żadnych błyszczących drobinek. 

Cena


Pomadki w sklepach stacjonarnych kosztują ok 40 zł (z tego co mi wiadomo), ale ostatnio widziałam kilka kolorów na stronie http://ezebra.pl/ za ok 10 zł. Za taka jakość to naprawdę super cena. Swoją drogą szczerze polecam tę drogerię internetową, mają świetne ceny, można dorwać kosmetyki dobrych firm nawet kilka razy taniej niż w zwykłym sklepie :)

A tak prezentują się te dwa cudeńka:



Nie sugerujcie się numerkami, z roztargnienia podstawiłam je nie pod te kolory co trzeba ;)































Crazy Fuchsia (370)



Red Passion (297)


Pozdrawiam serdecznie,

Kocimiętka